Konkurs na tłumaczenie wiersza

W dniu 20 grudnia 2022 odbył się w Zespole Szkół  im. M. Skłodowskiej – Curie szkolny konkurs na najpiękniejsze tłumaczenie opowieści adwentowej „ Die vier Kerzen am Adventkranz”. Dzięki doskonałemu tłumaczeniu decyzją jury w składzie: Dyrektor Iwona Czech, Z-ca Dyrektora Elżbieta Siniawska , nauczyciel j. niemieckiego Grażyna Staniszewska laureatką została uczennica klasy 3 Liceum Paulina Popowicz, oto jej tłumaczenie:

„Cztery świece”

Cztery świece płonęły na adwentowym wieńcu.

Było cicho.

Tak cicho, że można było słyszeć, jak świece zaczynają rozmawiać.

Pierwsza świeca westchnęła i rzekła:

„Nazywam się Pokój.

 Moje światło błyszczy, ale ludzie nie utrzymują pokoju, nie chcą mnie”.

Jej światło stawało się coraz mniejsze i kończyło się.

Druga świeca migotała, i migotała, i rzekła:

„Nazywam się Wiara.

Ale jestem zbędna. Ludzie nie chcą wiedzieć nic o Bogu. To, że płonę, nie ma już dłużej sensu.”

Przez pokój zawiał przeciąg i świeca zgasła.

Cicho i bardzo smutno odezwała się w tej chwili trzecia świeca:

„Nazywam się Miłość.

Nie mam już siły dłużej płonąć. Ludzie odkładają mnie na bok. Widzą tylko siebie a nie innych, których powinni kochać.”

I z ostatnim migotnięciem zagasło i to światło.

Wtem do pokoju weszło dziecko. Wskazało świece i powiedziało:

„Hola, hola, miałyście przecież świecić a nie być zgaszone!”

I zaczęło płakać.

Odezwała się wtedy czwarta świeca. Powiedziała:

„Nie bój się!

Tak długo, jak płonę, możemy zapalić pozostałe świece.

Nazywam się Nadzieja”.

Dziecko pochwyciło zapałką światło ze świecy i z powrotem zapaliło resztę świec.

Tekst oryginalny:

Die vier Kerzen

Vier Kerzen brannten am Adventskranz.

Es war still.

So still, dass man hörte, wie die Kerzen zu reden begannen.

Die erste Kerze seufzte und sagte:

„Ich heiße Frieden.

Mein Licht leuchtet, aber die Menschen halten keinen Frieden, sie wollen mich nicht”

Ihr Licht wurde immer kleiner und verlosch schließlich ganz.

Die zweite Kerze flackerte und sagte:

„Ich heiße Glauben.

Auch ich bin überflüssig. Die Menschen wollen von Gott nichts wissen. Es hat keinen Sinn mehr, dass ich brenne”.

Ein Luftzug wehte durch den Raum und die Kerze war aus.

Leise und sehr traurig meldete sich nun die dritte Kerze zu Wort:

„Ich heiße Liebe.

Ich habe keine Kraft mehr zu brennen. Die Menschen stellen mich an die Seite. Sie sehen nur sich selbst und nicht die anderen, die sie lieb haben sollen.”

Und mit einem letzten Aufflackern war auch dieses Licht ausgelöscht.

Dann kam ein Kind ins Zimmer. Es schaute die Kerzen an und sagte:

„Aber, aber, ihr sollt doch brennen und nicht aus sein!”

Und es ging an zu weinen.

Da meldete sich auch die vierte Kerze zu Wort. Sie sagte:

„Hab’ keine Angst!

Solange ich brenne, können die anderen vier Kerzen wieder anzünden.

Ich heiße Hoffnung.”

Mit einem Streichholz nahm das Kind ein Licht von der Kerze und zündete die anderen Lichter wieder an.